O tym jak ekonomistka pokochała kulturę

1
165


Pozytywnie zwariowana, ostro „nakręcona” na kulturę, entuzjastka jazdy na rowerze, miłośniczka fotografii i pasjonatka filmu a przy okazji dyrektorka Łosickiego Domu Kultury. Dorota Kozłowska, bo o niej mowa, opowiada o swojej pracy, planach i ogromnej miłości do kultury.

 

 

Reklama

21 pracy w ŁDK, więc znasz już chyba tę instytucję całkowicie od podszewki? Nie stanowi ona żadnej tajemnicy?

Tak mi się wydaje, że doskonale znam Łosicki Dom Kultury. Spędziłam tu w pracy tak naprawdę połowę mojego życia. Na początku pracę w Domu kultury traktowałam jako taką „zaczepkę” na czas studiów. Jak skończyłam tylko szkołę średnią podjęłam niemal od razu pracę w ŁDK. W założeniach, początkowo, miał to być taki przerywnik, taka możliwość zarobienia własnych pieniędzy w okresie studiów. Ale tę pracę pokochałam i wciągnęła mnie na tyle, że związałam się z placówką na stałe i minęło właśnie 21 lat. Ciekawostką może być to, że studiowałam ekonomię i zarządzanie, więc to nie był kierunek związany z kulturą (śmiech). Mam jednak nadzieję, że zdobytą podczas studiów wiedzę i umiejętności będę mogła wykorzystać teraz, pełniąc rolę dyrektora. To czego się nauczyłam z pewnością przyda mi się w zarządzaniu jednostką.

Ale rzeczywiście placówkę znam dobrze, można nawet powiedzieć, że od podszewki. Widzę w tym plusy i minusy. Faktycznie jestem w stanie wyłapać wszelkie niuanse, znam boleści z jakimi boryka się ŁDK i z jakimi przecież ja też borykałam się jako pracownik placówki przez 21 lat. Nie ukrywam, że praca w kulturze to nie jest łatwa praca, ale muszę przyznać, że jest to praca bardzo przyjemna i dająca ogromną satysfakcję. Obcujemy z mnóstwem nowych ludzi , z mieszkańcami, z dziećmi które garną się do Domu Kultury po to żeby kształcić swoje talenty i rozwijać zainteresowania. Mam świadomość problemów z którymi trzeba będzie się zmierzyć, wiem, że wiele rzeczy zależy po prostu od pieniędzy – niestety. Potencjał i chęci często są, ale brakuje funduszy i to jest największy problem z jakim borykają się instytucje takie jak dom kultury. Teraz jako dyrektor placówki będę musiała stanąć oko w oko właśnie z tym problemem. Mam jednak głęboką nadzieję, że przy wsparciu współpracowników uda nam się to pozytywnie ogarnąć. Nie ukrywam też że liczę na dalszą, tak samo dobrą współpracę z Miastem i Gminą Łosice, czy to z  referatem promocji  UMiG, czy nawet z samym burmistrzem,  którzy rozumieją kulturę i zawsze ją wspierają.

 

Czy fotel dyrektora nie wpłynął jednak na zmianę relacji pomiędzy Tobą a pracownikami?

Na razie zauważam ogromne wsparcie ze strony moich koleżanek i kolegów z pracy. Do decyzji o objęciu fotela dyrektora dojrzewałam dość długo. Przez naprawdę długi czas nie brałam kompletnie pod uwagę możliwości zostania dyrektorem, byłam kierownikiem i to mi całkowicie wystarczało. Zdawałam sobie sprawę jak dużo pracy, obowiązków i odpowiedzialności ciąży na dyrektorze. Funkcję tę traktuję teraz jako wyzwanie. A moi koledzy i koleżanki z pracy… hm… nie zauważam by nasze relacje jakoś się zmieniły, przynajmniej na razie nic takiego nie zauważam. Mogę nawet powiedzieć, że moi bliscy współpracownicy naprawdę bardzo mnie wspierają, dodają otuchy motywują i trzymają kciuki. W sytuacji kiedy potrzebuję pomocy, spotykam się z życzliwością tych ludzi, czuję ich ogromne wsparcie – jesteśmy jak rodzina. Dom Kultury to nie tylko miejsce pracy, to nasz drugi dom, spędzamy tu ze sobą bardzo dużo czasu.  To nie jest typowa praca w ustalonych godzinach od ósmej do szesnastej tak jak w innych instytucjach, my pracujemy czasem od ósmej do dwudziestej drugiej albo nawet do północy, jak to się zdarza przy okazji imprez plenerowych, To są soboty, niedziele, to są święta… więc ta praca to ogromne wyrzeczenia i poświęcenie. Dlatego traktujemy się jak członków rodziny i mam nadzieję, że tak będzie dalej, że będziemy się wzajemnie wspierać, że będziemy dla siebie życzliwi i wyrozumiali i ciągle pełni pasji.

21 lat pracy, więc ilu dyrektorów miałaś?

Do pracy przyjmował mnie Roman Pudłowski, jako dyrektor ŁDK, ale nie miałam tak naprawdę możliwości współpracy z nim. Moim pierwszym dyrektorem, z którym współpracowałam wiele lat był Mirosław Odoszewski. To on zaszczepił we mnie miłość do kultury, bowiem za jego kadencji w naszej placówce działy się naprawdę fajne rzeczy, które niestety później nie zawsze dało się kontynuować. Kolejnym dyrektorem z którym współpracowałam był Grzegorz Dołęgowski. Teraz mi przyjdzie zmierzyć się z tym wszystkim z czym mierzyli się moi poprzednicy.

Czy masz już sprecyzowane plany odnośnie działalności placówki?

Jesteśmy w połowie roku budżetowego więc trudno jest w tej chwili planować coś nowego. Niestety budżet nie jest z gumy i musimy poruszać się w kwotach jakie zostały nam przydzielone ale na pewno będziemy kontynuowali to co zaplanowane zostało na ten rok – a uważam, że jak na tak mały ośrodek kultury to dzieje się i tak całkiem sporo. Z pewnością odbędą się wszystkie zaplanowane imprezy cykliczne typu Festiwal Piosenki Patriotycznej, oczywiście odbędzie się Konkurs im. Mikoszewskiego, który jest naszą chlubą. Nie umiałabym chyba sobie nawet wyobrazić, żeby tego konkursu zabrakło w kalendarzu imprez Domu Kultury. Będą też nowe rzeczy – no tak (śmiech) sezon wakacyjny a my nie zwalniamy i ciągle pracujemy na pełnych obrotach, ani ja ani część z pracowników nie mieliśmy jeszcze czasu na urlop, bo inicjatyw i zadań jest tak dużo, że nie mam kiedy iść na odpoczynek.  Ale oczywiście cieszymy się z tego, bo przecież to my jesteśmy dla społeczności i realizując wszystkie projekty i inicjatywy spełniamy się. Jesteśmy tu po to by kreować rzeczywistość kulturalną  w mieście. Już niedługo będzie miało miejsce całkowicie nowe wydarzenie – Bieg Pocztyliona, na który już dziś zapraszam mieszkańców. Uczestnicy biegu będą nocować w Łosicach 5-6 września. Serdecznie zapraszam na trasę biegu i do spotkań z biegaczami. Szczegóły wkrótce. Oczywiście włączamy się też w organizację dożynek powiatowych. Będziemy już niedługo gościć Orkiestrę Grodzieńską, odbędą się kolejne projekcje Kina Plenerowego.  No i oczywiście cały czas będziemy się przygotowywać do finału WOŚP. Także nie zwalniamy tempa, realizujemy zaplanowane zadania i z chęcią angażujemy się w nowe inicjatywy.

A może jakieś marzenia?

Marzy mi się trochę remontu w Domu Kultury, mamy naprawdę piękną salę widowiskową i hol ale pozostałe pomieszczenia wymagają rewitalizacji. Przydał by się remont sali baletowej by dzieci i młodzież z pasją tańca mogła szlifować swój talent w sprzyjających  warunkach, chciałabym utworzyć pracownię artystyczną na zajęcia plastyczne. W Domu Kultury możliwości lokalowe mamy dość ograniczone, ale widzę tu duży potencjał w budynku Transgranicznego Centrum Dialogu Kultur, tam jest dużo pomieszczeń z których jedno można by zaadoptować na potrzeby pracowni z której korzystali by zarówno uczestnicy sekcji artystycznych jak i słuchacze UTW. Planujemy oczywiście utrzymać wszystkie sekcje które do tej pory działały w ŁDK i przy okazji chcielibyśmy rozbudować ofertę i stworzyć grupę teatru ognia oraz profesjonalną grupę teatralną.

Dostaliście dofinansowania z urzędu marszałkowskiego….

Połyskaliśmy 10 tys zł. Z Urzędu marszałkowskiego na Konkurs im. Mikoszewskiego, więc będziemy realizować ten projekt, jest też pozyskane 50 tys zł na zakup strojów ludowych dla Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Łosickiej działającego w Domu Kultury. Z zespołem związana jestem nie tylko zawodowo, jest to też moja prywatna pasja. Śpiewam i tańczę w nim. Pomysł założenia takiego zespołu zrodził się jeszcze kiedy dyrektorem Domu Kultury był Mirosław Odoszewski, przez wiele lat pomysł kiełkował, nabierał kształtów i w końcu po wielu latach stworzyliśmy w 2015 roku łosicki zespół ludowy, z którego jestem bardzo dumna. Zespół rozrasta się, rozwija, mamy grupę śpiewaczą, taneczną, jest też kapela a teraz dzięki projektowi i dofinansowaniu będziemy mieć też profesjonalne, piękne stroje ludowe.

 „Na mieście” jedynym komentarzem do  wiadomości o objęciu funkcji dyrektora ŁDK przez Dorotę Kozłowską zawsze słyszy się– „w końcu, właściwy człowiek na właściwym miejscu”

Bardzo miło słucha się takich komentarzy, zwłaszcza jeśli są szczere. Pierwsze dni mojego dyrektorowania upłynęły mi na odbieraniu gratulacji (śmiech). Telefony, smsy, maile z gratulacjami otwierały i kończyły moje pierwsze dni pracy w nowej roli. Bardzo jest mi miło kiedy idąc ulicą, spotykając mieszkańców dostaję od nich gratulacje i słyszę miłe słowa, to naprawdę bardzo motywujące.

To powiedz jeszcze kim prywatnie jest Dorota Kozłowska?

Kim jest Dorota Kozłowska? (śmiech) Mój siedmioletni bratanek kiedyś mi powiedział tak – „ciociu Ty to jesteś taka szalona i pokręcona (z racji włosów)” – i to chyba najlepsze określenie na to kim jestem prywatnie. Ja bym do tego jeszcze dodała – kulturalnie nakręcona – nie przeżyłabym bez możliwości pracy twórczej na co dzień i bez podejmowania kreatywnych wyzwań. Chciałabym żeby te pozytywne szaleństwo mnie nie opuszczało i żeby Kozłowska się nie zmieniła.

Pamiętam jak na początku moi znajomi pukali się w czoło słysząc, że zaczęłam pracę w Domu Kultury. Mówili wtedy, że przecież po studiach ekonomicznych to powinnam siedzieć w banku czy w jakimś urzędzie skarbowym, a nie w Domu Kultury, co w takiej placówce może robić ekonomista? – pytali.

I co Ty na to?

A ja im wtedy opowiadałam jak fajnie jest pracować w takim miejscu jak Dom Kultury. Ekonomia też mi się tu przydaje np. podczas pisania projektów, podczas robienia kalkulacji kosztów czy rozeznania rynku. Teraz z pewnością mi się to wszystko przyda.  Dorota Kozłowska prywatnie to też osoba która uwielbia jeździć na rowerze, podróżować,  fotografować i pasjami oglądać filmy. Relaksuje się słuchając muzyki i czytając dobrą książkę (szczególnie literaturę podróżniczą i kryminały).  Do tego myślę, że jestem osobą otwartą . Łatwo przychodzi mi nawiązywanie współpracy i komunikacji.  A tak przy okazji tej komunikacji…. zapraszam mieszkańców, którzy mają jakieś fajne pomysły do realizacji we współpracy z nasza placówką, zapraszam też mieszkańców do wyrażania potrzeb, artykułowania tego co chcieli by zobaczyć w ofercie Domu Kultury. I tutaj budzi się moja ekonomiczna strona osobowości – chciałabym wyjść do środowiska z diagnozą potrzeb, chciałabym się dowiedzieć czego mieszkańcy oczekują od nas , chciałabym zdiagnozować rynek kulturalny w mieście, a wszystko po to by jak najlepiej trafiać z ofertą do mieszkańców miasta. Nie ukrywam, że chętnych na zajęcia proponowane przez ŁDK jest naprawdę bardzo dużo, jednak zauważyłam, że dla młodzieży z wieku 12+ ta oferta jest chyba za mało atrakcyjna, dlatego chciałabym rozszerzyć alternatywę dla tej grupy wiekowej, realizując oczywiście również zajęcia dla dzieci. Świetnie układa się nam współpraca z UTW, stowarzyszeniami i instytucjami i wiem, że to jest ogromny potencjał do wykorzystania, więc będę się starała włączać w nasze działania również te podmioty.

 

Reklama
Poprzedni artykułGmina Sarnaki świętowała
Następny artykułZatrudnimy

1 KOMENTARZ

  1. DDK , czyli Dyrektor
    Dorota Kozłowska jest piękną dziewczyną ; czy to będzie miało wpływ na jej dyrektorowanie ? Jak sądzicie ?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.