A może pokażemy, że potrafimy dyskutować?

9
9

Drodzy mili moi!

            Nadszedł czas, by wejść w skórę umysłowego ekshibicjonisty i podzielić się z Wami tym, co mam w głowie. Może nie ma tego za wiele, ale znajcie moje dobre serce.

Reklama

Ostatnio coraz częściej i wyraźniej widzimy wymiany ciosów pomiędzy zwolennikami różnych postulatów: wierzących i niewierzących, socjalistów i kapitalistów, narodowców i kosmopolitów, lewicy i prawicy, wsi i miasta, zwolenników kawy i herbaty, wielbicieli kotów i psów. W zasadzie każdy kłóci się z każdym, a jak to w kłótniach coraz mniej racjonalności i kultury, a coraz więcej pustych, choć ogromnych emocji.

A może da się inaczej? Pozwolę sobie na podanie mojego osobistego przykładu: nigdy nie kryłem moich prawicowych poglądów, ale mam szczęście przyjaźnić się z lewicowcami. Bywa, że żartujemy sobie z tych różnic, ale zawsze łatwiej nam znaleźć powód do zgody niż kłótni. Mało tego: kiedy dołączyłem kiedyś do dyskusji, w której starły się poglądy kapitalistyczne z socjalistycznymi, to moja znajoma socjalistka stwierdziła, że jestem „ostoją rozsądku” mimo tego, że byłem po stronie kapitalisty.

Skąd to wynika? Myślę, że z tego, że się nawzajem szanujemy. Nie narzucamy sobie nawzajem swoich poglądów, ale zaznaczamy w nieagresywny sposób, że myślimy na różne sposoby.

A gdyby tak to upowszechnić? Gdybyśmy zaczęli zauważać, że ktoś może mieć inne doświadczenia, wiedzę i z nich czerpie swoje przekonania? Jak często nie potrafimy nawet trafnie opisać własnego przykładu, na którym opieramy swoje zdanie na jakiś temat? Może powinniśmy się tego uczyć? Nie mam tu na myśli nauki w szkołach, bo często dzieciaki i tak mają za dużo na głowie w stosunku do swoich możliwości, ewentualnie podaje im się wiedzę w sposób mało przystępny. Ale może pozostali znajdą trochę czasu na takie samodoskonalenie? I to samodoskonalenie w bardzo ścisłym tego słowa znaczeniu.

Oto moja propozycja: zorganizujmy się. Niezależnie od naszych codziennych poglądów, niezależnie od życiowego doświadczenia, wykonywanej pracy, płci, wieku, miejsca zamieszkania. Zbierzmy się jakimś miejscu, podajmy sobie ręce i porozmawiajmy. Zróbmy klub dyskusyjny. W końcu każdy ma jakieś poglądy, każdy też chce być wysłuchany. Przyjdźmy ze sprawami, o których chcemy porozmawiać, pospierać się, uzupełnić swoją wiedzę. Nie ograniczajmy się do Internetu, bo ten pod złudnym płaszczykiem anonimowości wyzwala w nas często całkowicie zbędną agresję.

To sposób na oczyszczenie atmosfery, na lepsze poznanie się. To miejsce na nowe znajomości, przyjaźnie. Kto wie na co jeszcze. To sposób na zdobycie pewnych umiejętności, na poznanie różnych punktów widzenia. Czyste reguły powodują, że kłótnie są gaszone, choć spory mogą być bardzo gorące. A może przy okazji odkryjemy jakiś talent? Może to nasze talenty zostaną odkryte? Kto jest za?

mas

PS. Dostaliśmy zaproszenie do Biblioteki Pedagogicznej na pierwsze spotkanie. Może jeżeli będziemy grzeczni, to zaproszenie zostanie przedłużone?

Piszcie, jeżeli jesteście tym zainteresowani: michal@losice.info

miniatura wpisu: word-is-infinite.blogspot.com

Reklama
Poprzedni artykułKolejna inwestycja oddana
Następny artykułZAGINARKA DO BLACHY 2m/1,2mm giętarka blach krawędziarka

9 KOMENTARZE

  1. Jak gość nie chce podawać swojego nazwiska, to jego sprawa, nie? Po co od razu z wulgaryzmami wyskakiwać? Jeszcze zbanują i tyle będzie

  2. Wypociny idealisty żyjącego w nie realnym świecie, myślącego, że wszyscy ludzie to chodzące dobro. Prawda jest taka, że taki zbiór osobowości nic nie da. Oprócz pustych pogawędek i wymianie zdań wszyscy pozostaną przy swoich poglądach.

    • wróżbita kod się odezwał. Skąd możesz wiedzieć co będzie? A może to on ma rację, a nie ty? Poza tym napisał przecież, że ludzie przed kompami tylko się pienią, kłócą o wszystko, więc co to za idealista? Chyba kolego nie doczytałeś…

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.