Kto odpowiada za wychowanie?

4
2

Oddajemy Wam dziś kolejną porcję przemyśleń masa. Jak sam podkreśla, są to jego subiektywne opinie i odczucia. Jeśli uznacie temat za ciekawy zapraszamy do komentowania, zadawania pytań i formułowania hipotez. 

Drodzy mili moi!
Wczoraj świętowaliśmy Dzień Edukacji Narodowej. Z tej okazji chciałbym złożyć serdeczne podziękowania tym wszystkim, którzy mnie czegoś w życiu nauczyli. Postanowiłem dzisiaj opowiedzieć Wam o jednym z takich przypadków, kiedy znów się czegoś „nauczyłem”.

Reklama

 Pod koniec sierpnia wybrałem się na koncert do Platerowa. Przyjechałem parę godzin przed oficjalnym rozpoczęciem. Mniejsza o to dlaczego – nie pytajcie. W każdym razie nie tylko ja wpadłem na ten pomysł. Z każdą minutą było coraz więcej ludzi, plac przed GOK zapełniał się. Jednych znałem osobiście, innych z widzenia, lokalnych dzieciaków nie znałem wcale. Ale szybko poznałem. Młodzież, w wieku około 8-10 lat ganiała sobie beztrosko po placu co chwilę zagadując obsługę kiedy się zacznie. I to akurat było nawet przyjemne.

Problem pojawił się, kiedy do owej młodzieży postanowiła dołączyć dziewczynka, której rodzice najwyraźniej nakazali zaopiekować się młodszym rodzeństwem. To, że dziewczynka została uznana za wystarczająco dorosłą by zaopiekować się kilkuletnim dzieckiem okazało się wybornym powodem do kpin ze strony jej rówieśników.

Zerknąłem parokrotnie w prawo w kierunku mężczyzny, o którym wiedziałem, że jest nauczycielem, ale ten nie reagował. Może nie zauważył, może uznał, że sytuacja nie wymaga jego interwencji. Wziąłem więc z niego przykład licząc, że dzieciaki szybko się znudzą tą okrutną zabawą. Niestety myliłem się. Zrobiło mi się bardo nieprzyjemnie. Pewnie jestem dziwnym człowiekiem, ale nigdy nie miałem nic do okularników, ludzi otyłych, przestrzegających zasad narzuconych przez siłę wyższą, czy rudych. To znaczy do jednego rudego coś miałem, ale nie ze względu na jego wygląd. Tymczasem dzieciarnia rozbestwiała się coraz bardziej. Wspomniany wcześniej nauczyciel rozglądał się radośnie wkoło i jakimś dziwnym trafem jego wzrok zawsze omijał wesołą gromadkę. Pewnie uznał, że młodość musi się wyszaleć?

W pewnym momencie prowodyr dzieciarni wszedł na klomb i zaczął niszczyć rosnące na nim rośliny. Jeden chłopak (dorosły) nie wytrzymał i zwrócił mu uwagę. Przyznaję, to był błąd. Wszak to nie jego dziecko niszczyło czyjąś pracę, czyjąś psychikę i czyjeś dobre samopoczucie. Wina dorosłego jest niezaprzeczalna. Poza tym mógł być łagodniejszy. Zamiast powiedzieć „zostaw to!” mógł wysłać młodemu pokoleniu pisemne podanie „zwracam się z uprzejmą prośbą o zaprzestanie niszczenia zieleni ozdobnej znajdującej się na terenie gminy…” itd., zamiast kazać mu się wyszaleć biegając gdzieś daleko mógł podstawić swoją głowę do bicia. W końcu to tylko dziesięciolatek, a gość był sporym facetem. Nic by mu się poważnego nie stało. Tylko głupio by było później tłumaczyć, że jakiś dzieciak mu oko podbił. Dlatego w tamtym momencie decyzja o tak drastycznym wystąpieniu wydawała się słuszna. O dziwo interwencja okazała się również skuteczna. Dzieciak spojrzał nań z respektem. Kto wie, może nawet z szacunkiem. W końcu ktoś dorosły zwrócił na niego uwagę. Powiedzmy sobie szczerze: duży dorosły, wyraźnie przy tym wkurzony. Szkoda tylko, że nie nauczyciel.

 Czemu ja się właściwie na tego biednego nauczyciela uwziąłem? Może dlatego, że bycie nauczycielem zawsze kojarzyło mi się z powołaniem? Może dlatego, że jak się podejmuje pewne zawody, to nie ma od nich wakacji? Może dlatego, że sam zawsze odczuwałem szacunek do nauczycieli i liczyłem jakoś podświadomie, że i w tym przypadku nauczyciel stanie na wysokości zadania?

Pozwólcie, że przedstawię Wam jeszcze jedną myśl: Wkoło opisywanych dzieciaków kręciło się mnóstwo dorosłych i niemal wszyscy mieli je w serdecznym poważaniu. Niby większość była tam dla relaksu, ale to mi jakoś nie klei się ze zwykłą ludzką przyzwoitością. Czemu nikt inny nie reagował? Czy gdyby tamten facet się powstrzymał, to ktoś by opanował sytuację? Czy Wy, moi drodzy czytelnicy zareagowalibyście? Tylko szczerze…

mas

Reklama
Poprzedni artykułRajd Rowerowy Szlakiem Powstania Styczniowego
Następny artykułDEBATA O BEZPIECZEŃSTWIE

4 KOMENTARZE

  1. Z nauczycielami jest jak z księżmi. Nie każdy jest z powołania…

  2. widze ze losice info albo kopiuje z innych portali albo dostaje informacje od policji/strazy albo pisze bzdety na temat nie potrzebne, myslalam ze ten portal powinien byc informacyjny 🙁

    • Dlaczego niepotrzebne? Uważam, że publicystyka może być dobrym uzupełniniem funkcji informacyjnej.
      Dobrze jest skonfrontować swoje postrzeganie świata z opinią innych. Tak mi się wydaje 🙂

  3. Hejterów powinni izolować od społeczeństwa.
    A wracając do tematu to po pierwsze wychowują rodzice,środowisko i rówieśnicy a na końcu szkoła. Takie moje zdanie jest.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.