Wójt przecież nie gryzie i drogę podsypie

4
17

Mieszkańcy Kolonii Ostromęczyn w gminie Platerów czują się zapomniani przez samorząd. Proszą o interwencję, bo grzęzną w błocie. Droga, którą przemierzają dzieci do autobusu, woła o pomstę do nieba.

O interwencję w sprawie drogi w Kolonii Ostromęczyn poprosiła mieszkanka wsi, która napisała do nas tak – „Hejtuję gminę Platerów za zaniedbywanie mieszkańców wsi Kolonia Ostromęczyn! Ludzie, jak my mamy tam funkcjonować! Droga jest tak rozwalona, że żeby dojść do autobusu, to trzeba mieć gumiaki, bo inaczej wstyd jechać do ludzi. Samochodem przejechać tak samo się nie da. Nie wspomnę już o drodze w stronę Górek, pod którą płynie rzeka. Jak jest błoto, to strach jechać, bo ściąga do rzeki, która w żaden sposób nie jest zabezpieczona. Od razu zaznaczam, że żaden piach i żwir nie pomaga! Pisma do gminy nie pomagają. Jeżeli ten post nie pomoże, to będziemy oglądać naszą drogę w telewizji. Niech świat zobaczy, jak żyją mieszkańcy Koloni Ostromęczyn!”

Reklama

Postanowiliśmy sprawdzić ten pełen żalu apel. Droga rzeczywiście jest drogą tylko z nazwy. To po prostu dróżka przez pola, pełna kolein i błota. Tędy codziennie grupa dzieci dochodzi do drogi krajowej nr 19, gdzie przyjeżdża po nie autobus szkolny i dowozi do szkoły. Tędy chodzą też inni mieszkańcy do przystanku PKS, by dostać się do innych miejscowości. Warunki na drodze są tragiczne i bez kaloszy trudno pokonać tę trasę.

Wójt zna sytuację i tłumaczy, że drogę remontuje się w miarę możliwości i na ile pozwalają fundusze. Żałuje, że mieszkańcy nie przyszli bezpośrednio do niego i nie poprosili o pomoc, tylko woleli zaangażować w sprawę media.

– Ja przecież nie gryzę – mówi wójt gminy Platerów Jerzy Garucki. – I bez problemu spotkałbym się z mieszkańcami i wspólnie może byśmy coś wymyślili, żeby rozwiązać problem, ale to musi być dialog z obu stron. Czemu nikt do mnie z tym nie przyszedł, czemu nikt nie powiedział, że coś się dzieje?

We wsi mieszkańcy pokazują nam drogę. – Przecież tu bez kaloszy to ani rusz – denerwuje się mieszkanka wsi. – Samochodem też nie ma szans tędy przejechać, jedynie dużym traktorem można próbować – dodaje poirytowana. Co roku sypie się tu jakiś piach, ale zimą, jak napada śniegu, to pługi spychają tę warstwę na boki, i znów mamy gołe pole. Te podsypki to nic nie dają. Trzeba to jakoś utwardzić – nerwowo tłumaczy mieszkanka wsi. Do sąsiadów przyjeżdża codziennie wielki samochód z mleczarni i on też ma problemy, żeby przejechać i robi większe koleiny.

– Jako dziecko chodziłam tędy do autobusu, do szkoły, i zawsze nosiłam gumiaki, które zmieniałam przed wejściem do PKS-u, bo przecież to wstyd w takich ubłoconych butach wsiadać – gorączkowo opowiada inna mieszkanka Kolonii Ostromęczyn. – Później taką samą drogę pokonywały moje dzieci, i też musiały nosić buty na zmianę. Teraz czeka to samo moje wnuki?! – pyta zdenerwowana. – Przecież mamy 21 wiek, cywilizację, komputery i technologię. Tylko szkoda, że nie u nas w Kolonii…

– Sąsiedzi, którzy mają samochody, sami wożą dzieci do szkoły, dookoła. Ale ci, co nie mają własnych samochodów, muszą puszczać dzieciaki na autobus. Proszę zobaczyć, jak te dzieci tędy mają iść – wtrąca inna z kobiet. – Wstyd potem z takim błotem wsiadać do autobusu.

– Tutaj jeszcze płynie rzeczka, a na niej jest mostek – tłumaczy kolejna mieszkanka wsi. – Tylko, że tu nie ma żadnej poręczy, żadnego zabezpieczenia, nic. Postawiliśmy trzy słupki odblaskowe, żeby samochody nie wpadały do rzeki, ale został już tylko jeden, w dodatku leżący. Tak nie może być – denerwuje się. – Jak napada śniegu, to nawet nie wiadomo, gdzie ten mostek jest i którędy jechać. Trzeba dobrze nasłuchiwać, gdzie płynie rzeka, żeby nie wpaść. To przecież chore!

Mieszkańcy dodają, że nawet karetka ma problem, żeby dojechać do wsi i po drodze nie ugrzęznąć.

Wójt Garucki zapewnia, że droga co roku jest podsypywana. – Co roku staramy się w miarę naszych możliwości dokonywać potrzebnych napraw. W tym roku na wiosnę też będziemy tam przeprowadzać prace. Mamy to w planach. Szkoda tylko, że nikt ze wsi do mnie nie przyszedł i nie powiedział, że jest problem – nie może przeboleć wójt.

Chęć do rozmowy, jak zapewniają mieszkańcy, jest również z ich strony, więc planują spotkanie z wójtem. O wynikach rozmów na pewno poinformujemy.

Reklama
Poprzedni artykułDo przeniesienia lub rozbiórki budynek drewniany
Następny artykułZadłużona Spółka lub JDG ? KAS/JPK ?

4 KOMENTARZE

  1. Najpierw to mieszkańcy niech zwrócą uwagę że rolnicy mają najwięcej wytworzenia obornika , gnojowicy jak popada deszcz czy przyjdą roztopy. A co do wójta to nie wierzę że gdyby zwrócili się z prośbą o pomoc że by odmówił. Tyle w temacie.

  2. No nie wiem czy by nie odmówił. Żyje 30 lat i w mojej okolicy jak nie było drogi tak nie ma. Mimo rozmów też nic się nie dzieje, ale w Lipnie to już z 3 warstwa asfaltu jest. Na to co potrzeba to pieniędzy nie ma, wójt dobry bo co roku z rolnikami strajkuje.

  3. wuit Platerów tylko obiecuje drogi w falatycze kolonie a pani soltys i radny nie dadzą rady bo wuit wogule ich nie słucha

  4. Tylko jak przyjdzie już do naprawy drogi to po wyrównaniu nawierzchni nawet niema komu głupich kamieni pozbierać bo wtedy raptem nikomu droga nie jest potrzebna.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.