Kwestia prestiżu – czyli o podwyżce wynagrodzenia starosty i diet radnych

2
971

Ponad 9 tys. zł wynosi kwota podwyżki wynagrodzenia starosty Janusza Kobylińskiego, którą zatwierdzili radni. 400 zł podwyżki przyznano również radnym, jednak z tak drastycznym wzrostem diet nie zgodziło się dwoje z nich – Nam proponuje się 200 zł podwyżki w przeliczeniu na dzień, a pracownikom starostwa jedynie 20 zł – wyliczał zbulwersowany zaproponowanymi zmianami radny Paweł Czmoch.

Na sesji rady powiatu, która odbyła się 28 marca, radni zdecydowali o podwyżce wynagrodzenia starosty i diet wypłacanych radnym. Możliwość podniesienia uposażenia została podyktowana wprowadzeniem nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz niektórych innych ustaw, która weszła w życie 1 listopada ubiegłego roku. Wiele samorządów jeszcze w zeszłym roku skorzystało z możliwości zapisanych w nowelizacji, natomiast powiat łosicki stosowne uchwały przyjął dopiero na ostatniej sesji. Jak tłumaczył starosta Janusz Kobyliński – zarząd powiatu czekał na decyzje innych samorządów, by zobaczyć jak te kwestie ureguluje miasto i gmina Łosice.

Reklama

Ile komu?

Radni w drodze uchwały podnieśli wynagrodzenie starosty o ponad 90% w stosunku do wynagrodzenia jakie otrzymywał jeszcze do tej pory. Zgodnie z wyliczeniem starosta Janusz Kobyliński otrzyma co miesiąc (z wyrównaniem od sierpnia zeszłego roku) 19.470 zł brutto. Na zaproponowaną kwotę składa się – 10.250 zł wynagrodzenia zasadniczego, 3.150 zł dodatku funkcyjnego, 2.050 zł dodatku za wieloletnią pracę i 4.020 zł dodatku specjalnego. Warto przypomnieć, że do tej pory jego wynagrodzenie ustalone było na poziomie 10.180 zł brutto.

Spore podwyżki otrzymają również radni (także z wyrównaniem od sierpnia zeszłego roku). Przewodnicząca rady zarabiać będzie teraz 2.000 zł, zastępca 1.400 zł, członek zarządu 1.300 zł, przewodniczący komisji 1.100 zł, natomiast szeregowy radny dostanie 1.000 zł. Przypominamy, że przed zmianą wynagrodzeń radni otrzymywali odpowiednio: 1.600 zł, 700 zł, 900 zł, 700 zł i 600 zł. Mimo, że radni nie byli jednogłośni przy podejmowaniu tej uchwały, to jednak za nowymi stawkami zagłosowało aż 11 z nich. Przeciwni tak dużym podwyżkom byli natomiast radni – Dorota Kozłowska i Paweł Czmoch, od głosu wstrzymała się Grażyna Kasprowicz, zaś radny Marek Gromadzki był nieobecny na sesji.

Podwyżki dla pracowników starostwa

Radna Bożena Niedzielak – zwróciła się do starosty z pytaniem o podwyżki dla pracowników starostwa i przypomniała o braku waloryzacji tychże od trzech lat. Starosta zapewnił, że podwyżki są przewidziane, już od kwietnia. Jak powiedział – rozważane są nawet 500-złotowe podwyżki, nie dla wszystkich w takiej samej kwocie, ale w zależności od okoliczności.

– Wstępnie, od pierwszego kwietnia, szacujemy podwyżki w wysokości około 500 zł brutto na osobę. Jest to kwota średniej podwyżki, co oznacza, że nie wszyscy pracownicy tyle dostaną. W tę kwotę wliczone są też te podwyżki, które dostała część pracowników od pierwszego stycznia (w zawiązku z podniesieniem najniższej krajowej i ewentualnym zgłoszeniem chęci przejścia przez pracownika na emeryturę). Przy ustalaniu podwyżek będziemy też brali pod uwagę zaangażowanie pracownika, efektywność jego pracy, umiejętności i wiedzę, oraz absencję. Zaznaczam, że podana kwota jest wstępną analizą i należy ją traktować jak przymiarki – tłumaczył starosta Janusz Kobyliński.

Podwyżki diet jak podwyżki na stacji paliw

W dyskusję na temat podwyżek włączył się radny Paweł Czmoch. – Chciałbym przeprosić mieszkańców, naszych wyborców, za to co się tu zadziało. Diety radnych rosną niczym ceny paliw na stacjach benzynowych – czyli drastyczne. Jest to duża kwota podwyżki, bo aż o 400 zł. Sama podwyżka diet radnych będzie kosztowała budżet 72 tys. zł rocznie. Przeliczając ile radni pracują to wychodzi, że spotykamy się średnio 1-2 dni w miesiącu na posiedzeniach komisji czy sesjach – w zależności jaka jest liczba posiedzeń. Pracownicy starostwa pracują natomiast w starostwie najmniej 20 dni w miesiącu. Można szybko policzyć, że radny dostał 400 zł podwyżki za dwa, czy trzy dni pracy w miesiącu. Zatem nam radnym proponuje się 200 zł podwyżki w przeliczeniu na dzień, a pracownikom jedynie 20 zł. Druga sprawa – niedługo stanie się tak, że nie będziemy mieli na wkłady własne do inwestycji – mówił Paweł Czmoch podczas ostatniej sesji rady powiatu, bulwersując się na zbytnią rozrzutność w tej kwestii, co może doprowadzić w niedalekiej przyszłości do problemów finansowych powiatu.

Prestiż finansowy

Starosta tłumacząc decyzje zarządu w kwestii stawek wynagrodzeń stwierdził, że dieta radnego powiatu nie może być niższa niż dieta radnego miasta i gminy Łosice – Mnie to wprawdzie nie dotyczy, bo nie jestem radnym, tylko – jak to już kiedyś powiedziałem – wynajętym pracownikiem. Generalnie kierowaliśmy się tym – i ja też za tym głosowałem – aby dieta radnego powiatowego nie była niższa od diety radnego miasta i gminy Łosice. Z tego względu, że budżet mamy porównywalny – to jest pierwsza sprawa. A druga – to jest też kwestia prestiżu. Jeżeli radny nie chce brać diety – to nie musi – ripostował Janusz Kobyliński i mówił dalej. – Nie mogę zgodzić się z panem radnym Czmochem, bo przecież musi być jakieś porównanie [do wysokości diet radnych miasta i gminy przyp. red]. Ustawa weszła już w zeszłym roku, ale postanowiliśmy poczekać z podwyżkami do teraz, po to by móc porównać jak sytuacja wygląda w innych samorządach, żeby powiat był tym ostatnim samorządem, który będzie regulował to rozporządzenie ustawowe – wyjaśnił włodarz.

Czy powiat stać na takie podwyżki?

Wyjaśnienia starosty wzburzyły radnego Pawła Czmocha – Powiedział pan o prestiżu radnych, ale chciałbym zwrócić uwagę, że jesteśmy tu nie dla własnego prestiżu finansowego, tylko dla prestiżu mieszkańców. Mieszkańcy nas wybrali, mieszkańcy na nas głosowali – a my mamy ich godnie reprezentować. Nie powinniśmy przedkładać tego co robimy nad kwestie finansowe. Nie powinniśmy też patrzeć na inne samorządy i na ich decyzje w kwestii wynagradzania radnych, bo patrząc na nasz [powiatowy] budżet, to te podwyżki mogą go nam wywrócić do góry nogami – dodał Paweł Czmoch.

Trudno zaprzeczyć obawom Pawła Czmocha, bowiem podczas tej samej sesji starosta ubolewał nad wzrostem cen materiałów budowlanych, masy bitumicznej, które rujnują budżety poszczególnych zaplanowanych przez powiat inwestycji. – Byliśmy szczęśliwi że budżet w tym roku mamy 70 mln. Myśleliśmy – tak kolokwialnie mówiąc – że zawrócimy kijem Wisłę, że to rok przełomowy będzie. Jednak teraz bardzo obawiam się o przetargi. Wyceny robione na poziomie cen z zeszłego roku, a na Huszlew już brakuje 3 mln zł. Z drogowcami rozmawiałem, mówią że Rudka Kobylany to też trzeba liczyć 10 mln zł. Wydawało się że mieliśmy tyle pozyskanych pieniędzy na drogi, ale już nie jestem optymistą. Z przerażeniem patrzę na ceny, trzeba będzie szukać dodatkowych środków, bo nie jesteśmy w stanie się skredytować. Ale to problem wszystkich samorządów – dodał Janusz Kobyliński.

Reklama
Poprzedni artykułJest bomba, zamorduję was, ZA POMOC UKRAIŃCOM
Następny artykułUruchomienie syren alarmowych 10 kwietnia

2 KOMENTARZE

  1. Dlaczego nie było pisane o podwyżkach dla Waszego pryncypała z Gminy? Tendencyjność i zajadłość.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.