Co się działo w rodzinie zastępczej? Oskarżenie o molestowanie.

0
10293

Kto ma chronić dzieci?

W czerwcu ubiegłego roku 17-letnia podopieczna rodzinnego domu dziecka w Nowej Kornicy w powiecie łosickim oskarżyła dorosłego, rodzonego syna opiekunów o molestowanie. Po 5 miesiącach siedlecka prokuratura umorzyła śledztwo. Decyzję zaskarżył kurator wyznaczony do tej sprawy przez sąd. Wg naszych informacji – nie wyznaczono jeszcze terminu posiedzenia.

Rodzina biologiczna jest dla dziecka najlepszym naturalnym, koniecznym i niezastąpionym środowiskiem rozwoju i wychowania. Nie zawsze jednak rodzice biologiczni są w stanie podołać swojej roli. Alternatywą może być rodzina zastępcza. „Rodzicielstwo zastępcze to jedna z najpiękniejszych misji jaką może podjąć każdy człowiek. Przyjąć do własnej rodziny obce dziecko, ofiarować mu miłość i troskę. Wprowadzać je w dorosłe życie, dzielić z nim radości i smutki…” czytamy na wielu stronach propagujących taką formę pieczy zastępczej.

Reklama

W Kornicy, pod jednym adresem, w tym samym domu, w tym samym gospodarstwie mieszkają dwie rodziny. Obie pełnią funkcję rodzin zastępczych. Jedna z nich prowadzi rodzinny dom dziecka – małżeństwo radnego powiatowego i jego żony. Drugą tworzy ich rodzony, dorosły syn z żoną. Łącznie, wg naszych informacji w obu rodzinach jest obecnie 13 dzieci (7 w pierwszej, 6 w drugiej).

W 2013 roku pod opiekę pierwszej rodziny, wraz z rodzeństwem, jako kilkuletnie dziecko, trafiła Magdalena. Do niedawna czuła się tam jak w rodzinie – raz bywało lepiej, raz gorzej.

W czerwcu ubiegłego roku dziewczyna zgłosiła molestowanie, którego – wg niej – miał dopuścić się wobec niej dorosły syn radnego, prowadzący drugą rodzinę zastępczą. Wg dziewczyny, do molestowania dochodziło też już wcześniej. Zgodnie z jej relacją, dostawała od tego mężczyzny nie tylko sprośne sms-y, ale również zdjęcia jego nagich części ciała.

Magdalena twierdzi, że informowała o tym zarówno opiekunkę zastępczą, jak i żonę mężczyzny. Obie, zdaniem dziewczyny, miały bagatelizować informację, mówiąc że „to takie żarty”.

Bezczynność opiekunów, brak zdecydowanej reakcji z ich strony doprowadziły do najgorszego. Jak powiedziała nam Magdalena, nocą 21 czerwca zeszłego roku, wbrew swojej woli, była m.in. w różny sposób dotykana przez mężczyznę w miejsca intymne. Nastolatka zgłosiła sprawę na policję.

Prokuratura Rejonowa w Siedlcach, postanowieniem z 2 sierpnia 2022 r., wszczęła śledztwo w sprawie doprowadzenia małoletniej do poddania się innym czynnościom seksualnym, tj. o czyn z art. 197 par. 2 Kodeksu karnego. Dostaliśmy wtedy informację od prokurator Krystyny Gołąbek, że „śledztwo znajduje się na bardzo wczesnym etapie, do sądu skierowany został wniosek o przesłuchanie pokrzywdzonej z udziałem biegłego psychologa”.

I o ile jak najbardziej słusznym wydaje się być nieferowanie wyroków, zanim nie orzeknie tego niezawisły sąd, to tyle cała sprawa wydaje się być bulwersująca. Tym bardziej, kiedy podejrzenie takiego czynu dotyczy nastolatki pozostającej w pieczy zastępczej, a opiekunem zastępczym jest wieloletni członek zarządu powiatu. Ale po kolei.

„Jak mam oddać na prokuratorów, to wynagrodzimy tobie”

Zanim we wrześniu doszło do przesłuchania Magdy, opiekunowie wielokrotnie namawiali ją do zmiany zeznań i do wycofania oskarżenia. Dziewczynie udało się nagrać kilka z takich rozmów. Nagrania przekazała do prokuratury i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Łosicach. Nam również je udostępniła.

– Nie będziesz pracowała, nie będziesz miała gdzie mieszkać, będziesz mieszkała u nas, ale ja postaram ci się załatwić wszędzie jakieś tam komunalne pomieszczenie. I w Łosicach burmistrz znajomy, i starosta kolega, wszyscy znajomi. W Łosicach czy w Białej starosta, tak samo znajomy (…). Oni jak tam ciebie wezwą na przesłuchanie, to ciebie ten prokurator zastraszał (będzie – dop. red.). A ty masz mówić – ja nie wiem, to nie była prawda, ja sobie żartowałam i już – na nagraniach słychać jak opiekun poucza dziewczynę.

Potem małżeństwo dyskutuje jak Magdalena powinna zachować się w czasie przesłuchania.

– Trzeba jej powiedzieć, żeby wiedziała, co ma mówić, bo ona nie wie – słychać głos opiekunki.

– Z adwokatem będzie (głos opiekuna).

– Żeby się nie przestraszyła (głos opiekunki).

– Oni tobie nic nie zrobią (głos opiekuna).

Na nagraniu słychać też, jak Magdalena wtrąca, że na przesłuchaniu będą obecni sędzina, psycholog, prokurator.

– Niech sobie będzie i ty masz się do niczego nie przyznać. Mówisz, że żartowałam, że to jest nieprawda, co wujek tam pisał, czy mówił, czy tam pisał czy (niezrozumiałe – dop. red.). Ja byłam zdenerwowana i powiedziałam w złości. Na siebie weźmiesz winę, że chciałaś się zemścić, że złość do wujka, nie wiedziałam, że konsekwencje – instruuje dziewczynę opiekun. Magda twierdzi, że dyktowano jej też, co ma zeznawać w czasie przesłuchania, proponowano kwotę 400 zł za złożenie korzystnych dla rodziny zeznań. Zasugerowano też, że rodzina jest w stanie zapłacić prokuratorowi:

– Jak mamy oddać na prokuratorów, to wynagrodzimy tobie, nie będziesz miała źle i krzywdy. Będzie wszystko dobrze. Wszystko minie i wszystko będzie, wszystko dobrze – mówi opiekun.

Siostra zeznała nieprawdę?

Na nagraniu słychać jak Magda mówi opiekunom, że siostra, mimo że sama miała złożyć fałszywe zeznania, radziła jej, by ta zeznała prawdę:

– Ona powiedziała do mnie, żebym powiedziała prawdę, że wyszłam, że jednak była ta akcja (…).

Na co opiekunowie komentują: „(…) jaka wredna, złość ma jakąś, ale jaką?”, „Ona pije, to po pijaku jej nagadali, wszystko gada niestworzone rzeczy”, „Jakbym ja złośliwa była, to już dawno by nie była u nas, że skończyła 18 lat”, „Nikt nic jej nie blokuje, nie przeszkadza. Widzisz, jakie kurwisko, fałszywa”, „Jak ma dobrze, robi co chce, chodzi gdzie chce i pije, i wszystko. Tylko raz policje wezwać”.

„Wszystko w życiu człowiek musi przejść”. Naprawdę?!

Opiekunowie zastępczy Magdaleny, prócz namawiania jej do wycofania oskarżenia, bronią też swego dorosłego syna, oskarżanego przez dziewczynę o molestowanie:

– (…) Każdy jest człowiekiem i żywym i ma uczucia różne. A co tam miało, nie wiem co tam było. (…) mówiła, że miał tam jakieś przeżycie i (niezrozumiałe – dop. red.) nabrał się leków. Że on nie pamięta, co nawet mówił (…). Bierze on leki. Wiem, że jest poważnie chory. Bierze od nerwicy. To wtedy więcej, bo jeszcze i się śmieli, że coś tam przy stole gadał – słychać na nagraniu głos opiekunki. Kobieta potwierdza, że jej syn niemoralne propozycje składał też siostrze Magdy. – No, coś tam było, (…) ja tam nie byłam, to nie wiem. Ale coś było, jakaś akcja taka, że o bzykaniu gadał. Nie wiadomo co, coś naszło, bo jak mówią, że jak leków tych wziąć, to i wtedy chyba taka jest potencja do tego seksu bardziej. Toż tam skrzywdzić też nie chciał ciebie. Bo później płakał i gadał, że on nie wiedział, nie pamięta i nie wiedział.

Na zakończenie kobieta dodaje:

– No toż jesteśmy ludźmi prawda. No musimy jakoś przebaczać. To życie. Wszystko w życiu człowiek musi przejść.

Przypomnijmy – nagrania te trafiły zarówno do PCPR, jak i prokuratury. Czy trafiły na pewno?

Groźby karalne

Nastolatka w czasie wrześniowego przesłuchania podtrzymała oskarżenie.

W międzyczasie dopytywaliśmy prokuraturę o postępowanie w tej sprawie. Odpowiedź: trwa, nie postawiono zarzutów, zlecono czynności łosickim policjantom.

Wtedy pojawiła się plotka, że opiekun zastępczy miał złożyć doniesienie, że Magdalena mu groziła, szantażowała. Poprosiliśmy więc łosicką policję o informacje na temat dotychczasowych ustaleń w sprawie o molestowanie i ewentualne zgłoszenie gróźb. Pytaliśmy też, czy do tej pory pojawiały się jakiekolwiek doniesienia o nieprawidłowościach w tej rodzinie, sygnały o wykorzystywaniu dzieci do prac w gospodarstwie, lub czy podopieczni rodziny zastępczej byli kiedykolwiek w zainteresowaniu policji.

Po ponad dwóch tygodniach dostajemy odpowiedź: „KPP w Łosicach nie prowadzi postępowania związanego z próbą wyłudzenia pieniędzy. Materiały z innych postępowań dotyczących tej rodziny zostały przesłane do Prokuratury (…). Dotychczas nie stwierdzono nieprawidłowości dotyczących sprawowania pieczy, nie zgłaszano też sygnałów o wykorzystywaniu dzieci do pracy w gospodarstwie, a podopieczni nie byli w zainteresowaniu Policji”.

Ustaliliśmy jednak, że 6 września, tuż po przesłuchaniu dziewczyny, jej opiekun złożył na nią doniesienie o stosowaniu wobec niego gróźb karalnych. Wiedział już wtedy o istnieniu obciążających go nagrań. Postępowanie umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego.

„Po co ma mdleć, telefon niech tylko odda”

Około tygodnia po przesłuchaniu, dziewczynę na polecenie sądu zabrano z rodziny zastępczej. Zanim trafiła do innego ośrodka, przez ten czas – wg niej – miała być zamykana w pokoju, nie wypuszczana, zabrano jej telefon, pobito. Otrzymywała również sms-y straszące ją odpowiedzialnością karną za zarejestrowanie rozmów z opiekunami, bo „podsłuchiwać mogą tylko służby specjalne”.

Na dowód dostarczyła zdjęcia okien i drzwi bez klamek, bałagan w pokoju po przeszukaniu, by znaleźć telefon, zdjęcia siniaków.

Magdalena dostarczyła też nagranie sprzed feralnego 21 czerwca, z końca maja – jak, za aprobatą opiekunki, poddusza ją jeden z podopiecznych. Wśród płaczu dzieci, wulgaryzmów, odgłosów szarpania, protestów dziewczyny, że torebka i telefon to jej własność, słychać męskie pytanie: „Ma zemdleć, czy nie?” i odpowiedź opiekunki ze śmiechem: „Po co ma mdleć, telefon niech tylko odda”…

Pokój poszkodowanej i bałagan jaki wg niej zostawiono po poszukiwaniu telefonu

Czy PCPR zareagował właściwie?

Postępowanie prokuratorskie trwa. Magdalena przebywa już w innej placówce, dowiadujemy się jednak, że w rodzinie podejrzewanego o popełnienie przestępstwa, nadal przebywają dzieci w pieczy zastępczej.

Wiedząc o tym, znając treść nagrań, 3 października zwróciliśmy się z pytaniami do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Łosicach. Zapytaliśmy, kiedy i czy w ogóle zgłoszono PCPR prawdopodobieństwo czynu, jeśli tak – czy zrobiła to pokrzywdzona, czy prokuratura. Zapytaliśmy, jakie środki, czynności, podjął PCPR wobec rodziny, czy dzieci umieszczone w tej rodzinie dalej tam przebywają i ile dzieci jest w rodzinie, w jakim wieku, jakiej płci. Interesowało nas też to, czy wcześniej zdarzały się już sytuacje, w których dzieci umieszczane w tej rodzinie, zgłaszały problemy związane z m.in. ewentualnym wykorzystywaniem seksualnym, niewłaściwym traktowaniem, nadmiernym wykorzystywaniem do prac gospodarskich, brakiem właściwej opieki i zapewnienia bezpiecznych warunków życia, pomocy psychologicznej czy lekarskiej. Zapytaliśmy, czy oskarżany przez Magdalenę mężczyzna sprawował rolę opiekuna i był zatrudniony przez swoich rodziców – tym samym pobierał wynagrodzenie z tego tytułu. Zapytaliśmy, czy PCPR dysponował nagraniami, z których wynika, że wobec małoletniej stosowano próby zastraszania, wymuszenia odwołania zeznań, a jeśli tak – komu i kiedy przekazano te nagrania.

Po czyjej stronie stoi PCPR?

11 października, w odpowiedzi otrzymaliśmy maila, podpisanego przez Adama Laszuka, kierownika PCPR: „Obecnie toczy się postępowanie przygotowawcze w sprawie i w związku z tym Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Łosicach nie może udzielać informacji dotyczących postępowania (…) Mając na uwadze charakter sprawy Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Łosicach pozostaje w stałym kontakcie z organami ścigania i przekazało Prokuraturze wszystkie dokumenty, którymi dysponowało w sprawie. To rolą prokuratora prowadzącego postępowania przygotowawcze i ewentualnie Sądu jest dokonanie oceny załączonych materiałów.

Jednocześnie zwracam uwagę, iż postępowanie przygotowawcze, co sama Pani zauważyła jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Dlatego posługiwanie się sformułowaniem (…), sugerującym odpowiedzialność karną osoby, której nawet nie postawiono zarzutów jest niestosowne”.

Odpowiedź odebraliśmy jako pouczenie nas, że nie możemy nic na ten temat pisać, a instytucja, która z mocy prawa powinna stać przede wszystkim (!) na straży dzieci pozostawionych w pieczy zastępczej, staje w obronie osoby podejrzewanej o skrzywdzenie podopiecznej.

Postępowanie w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów

17 października otrzymaliśmy informację od Adriana Wysokińskiego, zastępcy Prokuratora Rejonowego w Siedlcach, że „(…) Prokuratura Rejonowa nadzoruje śledztwo w sprawie zaistniałego w nocy 21 czerwca 2022 roku w Nowej Kornicy, gmina Stara Kornica, powiat łosicki, woj. mazowieckie doprowadzenia małoletniej (…) (17 lat) do poddania się innej czynności seksualnej, tj. o przestępstwo z art. 197 § 2 kk. Pokrzywdzona w tej sprawie (…) złożyła zeznania. Postępowanie na chwilę obecną toczy się w sprawie. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, a co za tym idzie nie zastosowano też wobec nikogo środków zapobiegawczych. W chwili obecnej czynności śledztwa koncentrują się na gromadzeniu materiału dowodowego. Pokrzywdzona (…), postanowieniem Sądu Rejonowego w Siedlcach, na czas trwania niniejszego postępowania została umieszczona w odrębnej placówce. W chwili obecnej są to wszystkie informacje, które mogę udzielić o toczącym się postępowaniu przygotowawczym”.

Właściwie wszystko to już wiedzieliśmy. Jak mówi nam Magdalena – przesłuchiwana była tylko raz, nikt więcej nie pytał ją o wydarzenia z czerwca.

Wyróżnienie Primus in Agendo

14 listopada minister Marlena Maląg wręczyła odznaki Primus in Agendo i wyróżnienia przedstawicielom 10 powiatów „mających największe sukcesy w procesie deinstytucjonalizacji, z największą liczbą rodzin zastępczych oraz najbardziej aktywnych w promocji rodzicielstwa zastępczego”. Wśród wyróżnionych… powiat łosicki. Wyróżnienie odebrali opiekun Magdaleny i starosta Janusz Kobyliński.

Wiedząc, w jaki sposób niektóre z takich wyróżnień są przyznawane, zapytaliśmy ministerstwo, kto i kiedy (podkreślając, że w tym wypadku ważna jest data) złożył wniosek o przyznanie wyróżnienia, jak go uzasadniono, jakie były kryteria, lista zasług lub osiągnięć, decydujących o przyznaniu wyróżnienia i jak to zweryfikowano.

Z działu prasowego ministerstwa otrzymaliśmy informację, że powiat został wyróżniony „za szczególne osiągnięcia, na podstawie posiadanych przez resort rodziny danych statystycznych, dotyczących m.in. wskaźnika deinstytucjonalizacji, liczby dzieci w pieczy zastępczej, liczby rodzin zastępczych, uzawodowienia rodzin zastępczych w danym powiecie oraz aktywności powiatów podejmowanych na rzecz promocji rodzicielstwa zastępczego”. Wg „Powiatowego programu rozwoju pieczy zastępczej w powiecie łosickim na lata 2022-2024” (przyjętego uchwałą w marcu 2022 r.) w 2021 r. w powiecie w rodzinach zastępczych spokrewnionych było 32 dzieci, w niezawodowych – 10 i w rodzinnym domu dziecka – 8. Łącznie 50. W latach poprzednich – 2018 i 2019 – 41 łącznie podopiecznych, 2020 – 46. Gwoli porównania – w powiecie siemiatyckim na 31 maja ub.r. rodzin zastępczych było 31, w pieczy których pozostawało 40 podopiecznych.

Sąd chroni prywatność

Jak wspomnieliśmy, wg naszych informacji sąd nakazał zabrać z rodziny podejrzewanego mężczyzny dzieci, umieszczone tam w pieczy zastępczej. Mimo to, dzieci nadal tam pozostały. 18 listopada o te kwestie zapytaliśmy sąd. Interesowało nas, od jakiego czasu dzieci trafiały do obu rodzin, ile dzieci przebywa w każdej z nich, od kiedy oskarżany przez Magdalenę mężczyzna tworzy rodzinę zastępczą, czy rodzina została rozwiązana i czy wcześniej były sytuacje „odebrania” dzieci z tej rodziny, oraz ile dzieci i do ilu rodzin zastępczych w powiecie łosickim skierował sąd w Siedlcach.

Po wymianie kilku pism i maili, Joanna Wardak, prezes Sądu Rejonowego w Siedlcach, po część odpowiedzi skierowała nas do PCPR jako koordynatora pieczy zastępczej, a na część – odmówiła odpowiedzi „ze względu na prywatność osób fizycznych wskazanych we wniosku”. Przypomnijmy, że PCPR zasłaniając się tajemnicą śledztwa, za niestosowne uznał dziennikarskie interesowanie się tematem.

Prokuratura umarza, kurator zaskarża…

21 listopada kolejny raz zapytaliśmy prokuraturę o etap postępowania – otrzymaliśmy odpowiedź, że „trwają czynności procesowe zlecone łosickim policjantom”.

W międzyczasie, w grudniu, sprawą zaczął się interesować TVN.

15 stycznia 2023 r. po raz kolejny zapytaliśmy prokuraturę o postępowanie, dwa dni później od prokuratora Wysokińskiego dostaliśmy odpowiedź „Postępowanie (…) umorzyłem postanowieniem z 22.12.2022 r. wobec braku danych dostatecznie nieuzasadniających (pisownia oryginalna – dop. red) podejrzenie popełnienia czynu. Postanowienie jest nieprawomocne. (…) zostało zaskarżone przez kuratora małoletniej ustanowionego przez Sąd do niniejszej sprawy”.

…a pokrzywdzona – o niczym nie wie

Co jest bulwersujące – jak ustaliliśmy, pokrzywdzona nie dostała żadnej informacji. Ani o umorzeniu sprawy, ani nawet o tym, kto ją reprezentuje, czy kto w jej imieniu złożył zażalenie. O fakcie dowiedziała się od dziennikarzy, prawie miesiąc po decyzji prokuratury! 14 stycznia, myśląc, że nadal trwa postępowanie, wysłała uzupełniające materiały.

Magdalena, po otrzymaniu od nas informacji o umorzeniu śledztwa, 23 stycznia wraz z opiekunką z obecnego ośrodka pojechała do sądu i prokuratury. Tam dowiedziały się, że kuratorem przydzielonym do sprawy przez sąd został mec. Jacek Ułasiuk.

Dzień później, przez przypadek, spotkaliśmy mec. Jacka Ułasiuka na rozprawie karnej, w której oskarżonym jest starosta Janusz K. Jego prawnikiem, w zastępstwie za mec. Marka Ułasiuka, był… Jacek Ułasiuk.

Rozmawialiśmy z nim o sprawie Magdy. Tłumaczył, że jeszcze nic konkretnego nie wie, nie otrzymał wszystkich dokumentów z prokuratury. Natomiast poszkodowanej, w telefonicznej rozmowie, miał przekazać, że posiedzenie sądu w sprawie zażalenia być może odbędzie się za miesiąc, i żeby ona do niego nie dzwoniła – on ją poinformuje, jak coś będzie wiadomo.

Zakaz rozmawiania z jakimkolwiek mediami

Bulwersujące jest również to, że 18 albo 19 stycznia, do dyrekcji ośrodka, w którym teraz przebywa dziewczyna, zadzwoniła pracownica PCPR, z informacją, że Magda ma zakaz kontaktowania się z jakimikolwiek mediami.

Dotychczasowy opiekun zastępczy za to rozpowiada, że ma już wyrok z sądu w tej sprawie, twierdząc, że jego syn jest oczyszczony ze wszystkich zarzutów.

Dlatego 3 lutego po raz kolejny zapytaliśmy prokuraturę Czy przesłuchano wszystkie nagrania i rozpatrzono materiały dostarczone przez pokrzywdzoną, również te dostarczone już po dacie umorzenia śledztwa? Czy zabezpieczono zgodnie z wnioskiem wyciągi bilingów z jej numeru telefonu i telefonu podejrzewanego. Czy zabezpieczono wiadomości tekstowe wysyłane przez podejrzewanego do pokrzywdzonej? Dlaczego pokrzywdzona nie została poinformowana o umorzeniu śledztwa i czy prokuratura wysłała zawiadomienie do pokrzywdzonej, a jeśli tak, to na jaki adres oraz kto i kiedy odebrał to pismo? Dlaczego pokrzywdzona nie została poinformowana o przydzieleniu jej kuratora, ani nie dostała żadnej informacji kto nim jest? Oraz o najważniejsze – kiedy planowane jest posiedzenie w sprawie złożonego zażalenia na umorzenie śledztwa?

Odpowiedzi, mimo przypomnień, nie mamy.

Czy nic nie zawiodło?

Według naszych informacji, radni powiatu o toczącym się postępowaniu w sprawie podejrzenia molestowania, do którego miało dojść w rodzinie zastępczej, wiedzieli od dawna – z pogłosek i plotek. Twierdzili, że – mimo dopytywań – zarząd ich o niczym oficjalnie nie informował, również bagatelizując sprawę. Do tej pory jednak nikt z nich nie podjął interwencji. W prywatnych rozmowach jedni komentowali, że żałują, że zagłosowali za umieszczeniem dzieci w rodzinie podejrzewanego, inni natomiast uważają, że dopóki sąd nie wyda wyroku, istnieje domniemanie niewinności. Ale jedni i drudzy nic kompletnie z tym faktem nie robili. Dopiero 2 lutego czworo z nich – Iwona Muder, Dorota Kozłowska, Paweł Czmoch i Michał Michaluk – podpisało się pod wnioskiem do komisji rewizyjnej o zbadanie tematu.

Bulwersującym jest też fakt, że kiedy sąd wysłał ostateczne wezwanie do zmiany miejsca pobytu dzieci z rodziny podejrzewanego o molestowanie, zarząd zdecydował o pozostawieniu ich w tym samym domu, w rodzinie tworzonej przez jego rodziców.

Kolejna sprawa – system zapomniał o Magdzie. Owszem, ma dobrą opiekę w obecnym ośrodku. Ale zaraz po fakcie została właściwie pozostawiona samej sobie. Odbyło się kilka spotkań z psychologiem, skierowanym do niej z PCPR, ale – jak twierdzi dziewczyna – o tym, o czym rozmawiała z psycholog, dowiadywali się opiekunowie, krzycząc potem na nią, że zdradza to, co dzieje się w domu. Mieli zabronić jej spotkań z psychologiem, tłumacząc, że te są jej niepotrzebne. Jak twierdzi Magda – straciła zaufanie do instytucjonalnej pomocy. Której, de facto, nie było.

Kolokwialnie – odczepcie się?

W opinii radcy prawnego, Leszka Czapskiego, z 8 lutego, wydanej w sprawie zbadania przez komisję rewizyjną funkcjonowania rodzinnego domu dziecka i rodziny zastępczej – nie ma żadnej podstawy prawnej do podejmowania uchwały o przekazaniu pisma do komisji rewizyjnej.

W opinii przesłanej radnym napisał, że rada powiatu owszem, kontroluje działalność zarządu oraz powiatowych jednostek, a w tym celu powołuje komisję rewizyjną. Ale komisja rewizyjna nie jest organem kontrolnym powiatu. Komisja może wykonywać swoje czynności w zakresie i trybie ustalonym przez radę i to rada rozstrzyga w sprawie objętej ewentualną kontrolą. Poniekąd więc sugeruje, że to rada powiatu winna podjąć decyzję o kontroli i ją zlecić komisji rewizyjnej?

Ale też uprzedza radnych, że rodzinny dom dziecka ani rodzina zastępcza nie są powiatowymi jednostkami organizacyjnymi, więc komisja rewizyjna, ani rada powiatu nie mogą ich kontrolować, co najwyżej mogą zająć się funkcjonowaniem PCPR w Łosicach.

Kilka faktów

Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie jest instytucją podporządkowaną zarządowi powiatu. Zarząd powiatu tworzą wybrani radni i starosta. Nad działaniami prowadzonymi przez PCPR nadzór sprawuje starosta.

Wynagrodzenie rodzin zastępczych uchwałą ustala rada powiatu. W zeszłym roku, 29 czerwca, radni zdecydowali, że rodzina zastępcza zawodowa otrzymywać będzie wynagrodzenie w wysokości 10 tys. zł (plus wszystkie należne świadczenia na każde z dzieci przebywających w pieczy zastępczej). W wymienionym „Powiatowym programie rozwoju pieczy zastępczej…” planuje się zaś wprowadzenie JEDNEJ zawodowej rodziny zastępczej, pierwszeństwo w zostaniu taką przyznając rodzinie z co najmniej 3-letnim doświadczeniem jako rodzina zastępcza, a w przypadku braku takich – możliwość zawarcia umowy z osobami zainteresowanymi pełnieniem takiej funkcji.

W tegorocznym budżecie powiatu, na różne wydatki związane z pieczą zastępczą, zaplanowano 1.435.865,60 zł.

Poprosiliśmy o komentarz radnego prowadzącego rodzinny dom dziecka. Odmówił.

jg, ak, fot. udostępnione przez pokrzywdzoną

Reklama
Poprzedni artykułSzukamy osób do prostej pracy zdalnej, wykonywanej przez internet
Następny artykułImitacja drewna, belki rustykalne, deski elewacyjne Producent