Czy minister będzie strzelać? Co jest niemierzalne w XXI wieku? Czy doczekamy się ustawy?
Spotkanie min. środowiska Henryka Kowalczyka z mieszkańcami 22 sierpnia br. w sali kinowej ŁDK spotkało się z umiarkowanym zainteresowaniem – jedna trzecia miejsc była zajętych.
– Byłem tutaj w marcu i sala była pełna, teraz jest dużo mniej osób, więc chyba problem rozwiązałem – rozpoczął min. Kowalczyk, wywołując śmiech na sali.
– Nawet nie w połowie – padł głos z sali, na co min. Kowalczyk zapewnił, że „już niebawem rozwiąże w całości”. Wyjaśnił mieszkańcom, że w Sejmie jest tzw. ustawa antyodorowa, która ustala odległość kurników od budynków mieszkalnych na 500 m.
Zbigniew Jaszczuk przypomniał, że na lutowym spotkaniu w ŁDK min. Kowalczyk mówił, że ustawa będzie uchwalona w lipcu. – Myślę, że nowy Sejm jej nie uchwali – zakończył pesymistycznie Jaszczuk.
Min. Kowalczyk tłumaczył się, że opóźnienie, to wynik protestów rolników z Izb Rolniczych, których wprowadzono w błąd i zapowiedział, że na początku nowej kadencji Sejmu ustawa zostanie uchwalona.
Obawy mieli też inni zebrani, komentując w kuluarach działania silnego, sejmowego lobby, które ponad podziałami politycznymi „pracuje” przy ustawie antyodorowej.
– A badanie mikroorganizmów? – zapytała Agnieszka Jezierska-Sawczuk, bowiem ustawa antyodorowa te badania pomija.
– To jest niemierzalne – stwierdził min. Kowalczyk (matematyk).
– Są dwa pomiary: związków chemicznych, czyli powietrza oraz mikroorganizmów. Jestem po politechnice i zajmuję się tym zawodowo – ripostowała Jezierska Sawczuk.
– Chce pani zamykać te zakłady?
– Nie, nadzorować.
Także Jerzy Waszkiewicz nawiązał do lutowego spotkania z min. Kowalczykiem: – Czy rozmawiał pan z min. finansów, jak pan nam obiecał, o zmianie opodatkowania przemysłowej produkcji drobiu?
Min. Kowalczyk zapewnił, że rozmawiał z min. finansów i mają już wspólne uzgodnienia w tej sprawie, dodał, że przemysłowy producent drobiu nie powinien płacić podatku rolnego, jak zwykły rolnik i w przyszłej kadencji Sejm to zmieni.
Drugie pytanie Waszkiewicza dotyczyło raportu dr Jana Kowalczuka przekazanego ministrowi w lutym: udokumentował w nim szkodliwy wpływ działalności kurników przemysłowych na powietrze i glebę. – Raport przekazałem fachowcom, którzy się nim zajmują – poinformował min. Kowalczyk.
…Właściciel kurników, systematycznie, po zakończeniu cyklu produkcji, czyści kurniki środkami chemicznymi i zrzuca je rowem melioracyjnym do rzeki Tocznej. Stowarzyszenie „Zielone Niemojki” powiadomiło o tym kilka kompetentnych instytucji i:
– PGW Wody Polskie po 30 dniach odpisały, że sprawa jest skomplikowana i przedłużyły interwencję o kolejne 30 dni.
– Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nie odpowiedział na pismo, a zgodnie z prawem natychmiast powinien przysłać kontrolę.
Min. Kowalczyk tłumaczył, że odwołał szefów ochrony środowiska w Warszawie i Mińsku Mazowieckim. – Było uprzedzanie podmiotów o kontroli – wyjaśnił. – Daję gwarancję, że w ciągu miesiąca to się zmieni – zapowiedział minister.
O konsultacje społeczne przy pracach nad ustawą antyodorową i kto może być stroną, zapytał Piotr Pawłowski. – Zgodnie z ustawą stroną może być osoba będąca „w strefie oddziaływania inwestycji”, czyli może to być i 1000 m. Zaś w promieniu 100m każdy będzie stroną – odpowiedział min. Kowalczyk. Obecnie, według prawa, stroną może być tylko sąsiad graniczący z kurnikiem.
Na wizytę do Łosic zaprosił min. Kowalczyka Jerzy Waszkiewicz. – To, że pan wymienił jednego człowieka, nie zmienia systemu – podkreślił Waszkiewicz.
– Czy mam wystrzelać ludzi? – zapytał minister.
– Zapraszam do Łosic, bo instytucja nie działa, a pan jest ministrem i odpowiada za instytucje podległe.
– Proszę ponownie zgłosić sprawę do Mińska i przesłać do mnie informację – powtórzył min. Kowalczyk.
Osoba z gminy Sarnaki zwróciła uwagę na dziwny układ, że to inwestor zamawia i płaci za raport środowiskowy, co tworzy sytuację: płacę i wymagam. Podała przykład, że taki raport był tworzony w miesiącach zimowych, czyli nie mógł być wiarygodny. Pomimo tego, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zatwierdziła ten „dokument”. Inny skandaliczny przykład: inwentaryzacja przyrodnicza dotycząca biogazowni w 2017 r. powstała na podstawie internetu i RDOŚ też ją zatwierdziła.
Na koniec głos zabrał radny Marek Kalicki:- Przyszły lisy do miasta i buszują, ganiają dzieci. Myśliwi mówią, że jest strefa 150 m i nie mogą strzelać.
Radny zaapelował też do ministra, aby nie obciążać samorządu nowymi zadaniami, nie dając równocześnie środków na ich realizację.
Marek Jerzman