Rolnicy przeciwni tzw. 5 dla zwierząt

1
422

Wzburzeni uchwaloną przez Sejm ustawą o ochronie zwierząt rolnicy 21 października zatrzymali ruch w centrum Łosic. Następnie ruszyli wesprzeć protest na krajowej A2. – Rolnicy chcą pracować i produkować, a nie liczyć na rekompensaty – zapewnia Ewa Szydłowska, delegatka Powiatowej Rady Mazowieckiej Izby Rolniczej w Łosicach.

W ostatnim tygodniu zdeterminowani rolnicy postanowili zamanifestować swoje niezadowolenie z propozycji rządowych dotyczących tzw. „Piątki dla zwierząt” Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnijmy, że PiS chce wprowadzić m.in. całkowity zakaz hodowli zwierząt futerkowych, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ograniczenie uboju rytualnego oraz utworzenie rady ds. zwierząt przy ministrze rolnictwa. Gospodarze nie kryją oburzenia pomysłem, zwracają uwagę, że polska wieś nie podniesie się po wprowadzeniu takich zapisów.

Reklama

– Rolnicy są za całkowitym odrzuceniem ustawy. W powiecie łosickim najbardziej ucierpią producenci bydła mięsnego. Zakaz uboju rytualnego zmniejszy eksport mięsa wołowego, co obniży ceny skupu a produkcja stanie się nieopłacalna. Proponowane 5-letnie vacatio legis nie rozwiązuje problemu, gdyż hodowla wymaga corocznych nakładów inwestycyjnych zaś przy widmie nieopłacalności za 5 lat straci sens. Po drugie nikt nowy nie zainteresuje się tak niepewną produkcją a kolejni tylko odpadną. Podobna sytuacja miała miejsce z wirusem afrykańskiego pomoru świń, który jak kataklizm spadł na rolników. W efekcie zmniejszyła się produkcja w gospodarstwach rodzinnych, które bały się postawić na ryzykowną hodowlę – wyjaśnia Ewa Szydłowska, delegatka Powiatowej Rady Mazowieckiej Izby Rolniczej w Łosicach.

Szydłowska zwraca także uwagę, na kwestię związaną z utworzeniem organów mających w myśl projektu chronić zwierzęta. Jej zdaniem będą one mogły bezprawnie odbierać je z hodowli bez jakiejkolwiek kontroli i nadzoru. – Kolejną sprawą dotykającą bezpośrednio naszego łosickiego rolnictwa, będzie możliwość zorganizowania bojówek pseudoorganizacji ekologicznych, które będą mogły wejść do gospodarstw i na podstawie swojego widzimisię zabrać zwierzęta. Takie sytuacje dzieją się już w kraju. A mamy przecież Powiatowy Inspektorat Weterynarii, gdzie pracują doświadczeni specjaliści, którzy kontrolują dobrostan zwierząt w naszych hodowlach. Nie ma sensu powoływania Państwowej Inspekcji Ochrony Zwierząt, przy 100-miliardowym debecie w państwowym budżecie – dowodzi Szydłowska.

Zdaniem delegatki rolnicy pragną jedynie, by zapewniono im możliwości wykonywania swoich obowiązków. – Rolnicy chcą pracować i produkować i wcale nie oczekują żadnych rekompensat. My w te rekompensaty po prosu już nie wierzymy. Z pomocy „Tarcza COVID dla Rolnictwa” nie wystarczyło pieniędzy dla każdej branży, nie ma na wypłatę za straty suszone, niektórzy hodowcy nie otrzymali jeszcze rekompensat za wybicie zdrowych świń z powodu ASF – zauważa delegatka MIR. Powątpiewa również w zgodę Komisji Europejskiej na pomoc publiczną.

Według protestujących proponowana przez rząd ustawa jest całkowicie antyrolnicza. – Przeraża, że obóz rządzący, mimo ogłoszonego w 2018 roku Planu dla Wsi, który zakładał stabilizację dochodów rolniczych, w ciągu 24 godzin przegłosował taki bubel w Sejmie, nie zważając na rolników i ich rodziny – wyznaje Szydłowska. Jak dodaje, czas i koszty produkcji rolnej dodatkowo zwiększy jeszcze wprowadzenie Europejskiego Zielonego Ładu, zakładającego ograniczenie emisji CO2.

Foto: Dominik Stecki

Reklama
Poprzedni artykułMaraton Halloween – wygraj bilety
Następny artykułSpacer jako protest w obronie praw kobiet

1 KOMENTARZ

  1. szkoda ze tak pozno przejrzeli na oczy,
    ale lepiej pozno niz wcale …..

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.